Józef Mackiewicz: Droga donikąd. Powieść
Cena regularna:
towar niedostępny

Opis
Byłem porwany, zachwycony i wstrząśnięty. Pełny hołd dla autora.
Mieczysław Grydzewski
Jednym tchem przeczytałem Drogę donikąd. To znakomita książka.
Jerzy Giedroyc
Należę do szczęśliwców, którzy „kraj płaski pod duhą chmurnego nieba” opuścili w sam czas, bo na dwa miesiące przed fatalnym czerwcem 1940. Jakże łatwo mogłem się sam dostać pod klosz wysokiego ciśnienia? Jak bym się wtedy zachował? Co bym robił, gdybym się znalazł w tej atmosferze? ... Sądzę, że każdy czytelnik nie pozbawiony uczciwości wobec samego siebie powinien zadać sobie te pytania.
Michał K. Pawlikowski
To znakomicie napisana powieść ... W oddawaniu nastroju, atmosfery Mackiewicz jest mistrzem. Bije na przemian z kartek książki zaduch chaty pełnej podpitych chłopów, pot furmanów w kożuchach, tajemniczość lasu nocą, wilgoć topniejącego śniegu, zabobonność wsiowego tłumu...
Karol Zbyszewski
Myślę, że jest to najlepsza powieść napisana na emigracji.
Juliusz Mieroszewski
Niech się młodzi kandydaci na krytyków literackich wszechstronnie zapoznają z zagadnieniem schematyzmu. ... Postacie Drogi donikąd ciągle plują, charkają, ucierają nosy palcami, skrobią się w tyłki, rzygają. ... Oto tonacja, w której utrzymany jest opis kraju, podobno ukochanego przez autora.
Paweł Jasienica, „Moralne zwłoki szlachcica kresowego”
Kuncewiczowa mówiła mi dziś najlepsze rzeczy o powieści Józefa Mackiewicza Droga donikąd. Nie czytałem jej, ale mi wystarcza opinia dziś usłyszana. ... wiem z góry, że jest tak jak mówiła Maria – że to jest książka pierwszej klasy ...
Jan Lechoń
Lato, lato! Czasem przychodzi taka myśl do głowy: gdybyż to człowiek był w stanie zielenią liści i zielenią traw do tego stopnia napchać sobie pełne oczy, urozmaicić kolorami kwiatów, zgarnąć do tego z powierzchni rzeki promienie słońca, a później zacisnąć ten obraz pod powiekami, zachowując w wieczność, która go czeka pod ziemią! Ale nie jest w stanie. Pejzaż jak deszcz spływa po wierzchu; przechodzą chmury, przechodzą obłoki po niebie, a oczy zaszłe bielmem śmierci nigdy... słyszycie to słowo: nigdy! widzieć już ich nie będą.
Bardzo trudno jest pojąć taki stan rzeczy. Trzeba by się długo zastanawiać, a wiadomo – nie każdy ma czas po temu. A zresztą, zamyślisz się, od tego głowa boli. Po co w takim razie wszystko? Po co pszczoła leci po łące i: „bzzzz...”? podaje głos. Po co motyl? Po co skowronek nad głową, a? Ale: wszystko, wszystko na świecie? Po co?
Józef Mackiewicz
...po zamknięciu okładek tej książki pozostaje żal, że się tak rychło skończyła. Jest to bowiem najpiękniej napisana polska powieść powojenna. ... Józef Mackiewicz napisał pierwszorzędną powieść polityczną dlatego, że jest świetnym artystą i równie świetnym publicystą. Droga donikąd to nie tylko epos o przemocy, ale i świetna znajomość jej mechanizmu. Rozsiane po powieści uwagi o komunizmie i sposobach walki z nim dają pełny i konsekwentny zarys oryginalnej koncepcji publicystycznej.
Jan Bielatowicz, Życie, Katolicki tygodnik religijno-kulturalny (Londyn), 10 lipca 1955
...mrukliwy drobny szlachcic, który już mieszkał w mieście, ale nadal lubił nosić długie buty i granatową czapkę z kozyrkiem, pisze na emigracji powieść o swoim rodzinnym kraju zagarniętym i zdławionym przez sąsiednie mocarstwo. W tej powieści wykazuje zdumiewający dar operowania realiami z codziennego życia małych ludzi. Żaden z prozaików rezydujących w Polsce nie potrafi tak jak on tworzyć postaci kilkoma pociągnięciami pióra, i to bez psychologizmów, prawie bez opisu, pokazując gest, westchnienie, splunięcie. W porównaniu z nim w Związku Literatów w Warszawie nie ma ani jednego realisty. To oni są wykorzenieni, nie on. Gdzie się uczył tej sztuki! Piłując drzewo, a może czytając rosyjskich autorów dziewiętnastego wieku.
… Droga donikąd tylko na powierzchni jest powieścią polityczną. Mackiewicz napisał powieść o dręczących go kwestiach etycznych… I oto okazuje się, że można wskoczyć w najwspółcześniejszą współczesność nosząc granatową czapkę z kozyrkiem – i znacznie skuteczniej niż przez pisanie awangardowych wierszy. Kto nie dostrzega filozoficznego węzła tej powieści, krzywdzi Mackiewicza.
Czesław Miłosz „Proszę uszanować Wilnianina”, Kultura (Paryż) 1955 nr 12
Wczoraj skończyłem czytać Drogę donikąd. Brawo. Doskonałe! Insza rzecz, że książka nie należy do rodzaju krzepiących. Gdyby akcja toczyła się, powiedzmy, w Poznańskiem, a nie na ziemi, która była moją (przybraną) ojczyzną, tobym prawdopodobnie oddawał się tylko chudożiestwiennym wpieczatlenijam najwyższej klasy. Ponieważ jednak chodziło o ojczyznę, więc czytając – stradał... [...] Natomiast czytając nie raz pomyślałem jak bym ja sam się zachował na miejscu tego lub owego. I wiesz, że z przerażeniem przyszło mi do głowy, że – kto wie – może pod wpływem strachu (a może nie tego pospolitego strachu a pod wpływem ciśnienia atmosferyczno-sowieckiego) i ja bym pokriwił duszoj... I to było dla mnie najstraszliwszą rewelacją tej książki!
Michał K. Pawlikowski – 7 czerwca 1955
Dotychczas, mogę powiedzieć, Ty pierwszy, że tak powiem, zrozumiałeś książkę. Chodziło mnie bowiem o przedstawienie nie „techniki” systemu sowieckiego, o którym napisano już tyle, a „techniki” rozkładu moralnego, czyli w ogóle reakcji społeczeństwa na ciśnienie atmosfery sowieckiej. Że zadałeś sobie pytanie „co bym sam zrobił”... to właśnie jest największy mój sukces i bolszoje Wam za eto spasibo!
Józef Mackiewicz – 14 czerwca 1955
(Józef Mackiewicz, Barbara Toporska i Michał K. Pawlikowski, Listy, Dzieła, t. 34, Kontra, Londyn 2022)
Drogę donikąd czytaliśmy tutaj głośno, wieczorami, w wielkiej anatolijskiej głuszy, jaka nas otacza. Czy trzeba dodać, że odbierała ona sen? [...] Pańska analiza charakterów: Karola, Rymaszewskiego, Bożków, Oli – wskazuje na etapy rozkładu osobowości, które istotnie można w tejże skali i w analogicznej sytuacji przewidywać w niejednym kraju Zachodu Europy, gdzie anti-bolszewizm redukuje się do swobody robienia interesów, względnie do podnoszenia «standard of life». Okazuje się także, iż powłoka cywilizacji we współczesnych „zdemokratyzowanych” – co oznacza często schamiałych – społeczeństwach, jest warstwą bardzo cienką i że dość silniejszego powiewu, lub uderzenia, aby ją zetrzeć czy zdmuchnąć.
Michał Sokolnicki – Ankara, 28 listopada 1955
Szczegóły
Autor | Józef Mackiewicz |
Projekt graficzny | Jan Kubasiewicz |
Wydawca | Wydawnictwo Kontra |
Miejsce wydania | Londyn |
Rok | 2022 |
Ilość stron | 376 |
Oprawa | twarda |
ISBN | 978-1-8384135-5-2 |
Format | 140 x 200 mm |