Józef Mackiewicz: Kontra. Powieść

Dostępność: brak towaru
Cena: 65,00 zł
zawiera 5% VAT, bez kosztów dostawy

Cena regularna:

65.00
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
ilość szt.

towar niedostępny

dodaj do przechowalni
Ocena: 0
Wydawca: Wydawnictwo Kontra
Kod produktu: 802F-12293
Pin It

Opis

Po niebie ciągnęły odwilżowe chmury. Na tle ich monotonnie przepływającej masy, tknięty został obrazem, który dojrzał, a który właściwie nosił w oczach od paru ostatnich lat przebywania w opanowanej wojną Europie: Obok świętego o wzroku z wiarą utkwionym w niebo, stał drugi bez głowy; olbrzymie anioły dmące w olbrzymie fanfary jakowyś hymn triumfalny do nieba, dęły go w dalszym ciągu, choć jeden miał tylko pół trąby, a drugi leciał w ogóle bez rąk. Dumna postać na podniebnej krawędzi, wznosząca się z harfą, nie miała strun, lewej piersi, nosa i wszystkich palców u prawej nogi. Nad kompletną ruiną pewnego dachu pozostała tylko figura składająca ręce do nieba; ongiś wskazywała ludziom na dole kierunek, do którego winni dążyć, ale co robiła w tej chwili, gdy wszystko co najgorsze przychodziło z tego podniebnego kierunku? Żadna, najśmielsza karykatura nie potrafiłaby chyba dosadniej uzmysłowić w kamieniu śmieszności tej architektury obliczonej na łączność z niebem, które dziś łamało aniołom skrzydła, świętym głowy, wieżom krzyże, i dekonspirowało niemoc symboliki. Koń na pomniku miał oderwane tylne nogi, tak że rycerz siedział tylko na jego dwóch przednich; lew był bez ogona, satyr bez brzucha, pałac bez dachu, kościół bez kopuły.

… Przypomniał sobie widzianą w jakimś piśmie fotografię kościoła w New Yorku, który ze swoją kilkupiętrową wieżą, wyglądał cudacznie, zabudowany wokół przez kilkunastopiętrowe drapacze. W ten sposób wieża ta wskazywała właściwie nie niebo, lecz świecącą reklamę kaloszy. „Opanowanie podniebnych wysokości”, myślał, „musi wpłynąć chyba na zmianę dotychczasowego wyrazu wszystkich architektur świata. Bo jeżeli kamienny anioł trąbić będzie do samolotu, który obrywa mu bombą skrzydła, sprowadzi ten wyraz do symbolicznego paradoksu.”
Józef MackiewiczKontra

Kontra jest utworem, po którego przeczytaniu obcy czytelnik nie domyśliłby się, że autorem jest Polak.

Michał K. Pawlikowski, Wiadomości, Londyn, 6 października 1957

Po czym p. Pawlikowski wyrokuje, że ja jestem pisarzem „bardzo polskim”, a Mackiewicz... „ogólnoludzkim”. ... Mackiewicz jest — oczywiście — rdzennie, do szpiku kości polsko-kresowym artystą... ale to — rzecz jasna — w niczym nie przeszkadza jego „ogólnoludzkości”... gdyż sztuka jest (jak z dawna i dobrze wiadomo) wyniesieniem prywatnej, poszczególnej, lokalnej, nawet zaściankowej konkretności do wyżyn wszech... do wymiaru kosmicznego...

Witold Gombrowicz, Dziennik 1957-1961

Kontrę przeczytałem przed trzema laty. Co prawda późno, ale mimo wychowania w kulcie epopei napoleońskiej („O roku ów”, ułany bijące pod Somosierrą itd.) doszedłem do wniosku, że polskie legiony za Napoleona, zwłaszcza San Domingo, Hiszpania, to polska wersja własowców z ich tragicznym końcem. Musieli ginąć, wracać w 1815 roku pod rozkazy nowego naczelnego dowódcy w osobie cara — niepewność, strach, liczne wypadki samobójstw.

A mój, jak mi się zdawało, odkrywczy wniosek kto gorszy, że Niemcy zagrażali fizyczną zagładą, a Sowieci czymś gorszym, bo psychicznym zgnojeniem. To wszystko znalazłem w Pana książkach, podane w przepięknej, wstrząsającej formie.

Czytelnik z Polski

 

Już sam tytuł może wprawić czytelnika polskiego w pewne zakłopotanie, nie wszyscy bowiem wiedzą, że „kontra” w żargonie sowieckim jest pogardliwym skrótem wyrazu „kontrrewolucjonista”. [Kontra] jest sagą naddońskiej rodziny Kolcowów w okresie trzydziestolecia od upalnego lata wybuchu pierwszej wojny światowej do „zbrodni w dolinie rzeki Drawy” 1 czerwca 1945. [...] zbrodnia ta jest chyba najbardziej ponurym epizodem ostatniej wojny, bardziej nawet ponurym od Katynia, jeśli się zważy, że masakry katyńskiej dokonali bolszewicy, a zbrodni w dolinie rzeki Drawy żołnierze jednego z mocarstw zachodnich [...]

Michał K. Pawlikowski, „Kontra” (Wiadomości 1957 nr 40/601)

Właśnie czytam teraz ponownie Kontrę i dochodzę do wniosku, że to wielki utwór mocno niedoceniony. Książka, która powinna być tłumaczona na wiele języków, a zdaje się, że jest tylko przekład niemiecki.

Juliusz Sakowski – 6 stycznia 1971

(Józef Mackiewicz, Barbara Toporska i Juliusz Sakowski, Listy, Dzieła, t. 27, Kontra, Londyn 2019)

... mamy możliwość obcowania ze zjawiskiem niezwykłym w kulturze światowej. Tematyka powieści w mistrzowski sposób łączy to, co aktualne, z tym, co ponadczasowe. Przy czym problematykę związaną z największą tragedią, jaka spotkała ludzkość w XX wieku, czyli pojawieniem się komunizmu, wciąż trudno uznać za nieistotną i nieobecną. Nowość zjawiska spowodowała konieczność znalezienia innych środków wyrazu, odmiennego sposobu komunikowania. Sposób ten Józef Mackiewicz odnalazł, a była nim oczywiście: nowa powieść realistyczna. [...] Naturalistyczne techniki obrazowania oraz epopeiczna stylizacja stanowią bardzo wyraźne cechy powieści, całkowitą nowością było wprowadzenie w tym kontekście form ściśle dokumentarnych.

Waldemar Jakubowski, „Kontra Józefa Mackiewicza. O postaciach i technikach powieściowych”, Archiwum Emigracji 2002/2003, z. 5/6

Nie doceniłem Kontry. Pytanie, czy obok Lewej wolnej nie jest to najdoskonalszy utwór powieściowy (czy w tym wypadku półpowieściowy) Mackiewicza?

Wit Tarnawski, „Notatnik z lektury”, Wiadomości 1966 nr 41/1071

Szczegóły

Autor Józef Mackiewicz
Projekt graficzny Jan Kubasiewicz
Wydawca Wydawnictwo Kontra
Miejsce wydania Londyn
Rok 2022
Ilość stron 296
Oprawa twarda
EAN 9781838413569
Format 130 x 205 mm

Produkty powiązane

Opinie o książce (0)

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl